Zainwestować w wyobraźnię… czy w zadłużenie? – felieton Roberta Kroola w Businessman.pl

Zainwestować w wyobraźnię… czy w zadłużenie?
A nie w certyfikat, wynik na świadectwie? A nie w stopnie z matematyki, angielskiego? To często pierwsze reakcje rodziców na spotkaniu zapoznawczym. Wystarczy jednak wskazać użyteczność tej inwestycji w życiu dorosłym i sprawa staje się ciekawsza.

Okazuje się, że od tysiącleci zmagamy się z jednym i tym samym archetypem roli: dłużnika. Widać go na każdym kroku. Ludzie stadnie, hurtowo i indywidualnie, acz z pełnym impetem wchodzą w tę rolę od dziecka. Bezwiednie. Zaciągają nieświadome długi wobec: ideałów, tradycji oraz poglądów. Nie tylko wobec instytucji i wierzycieli, ale również wobec.… wrogów.
Presja długu jest niebywale skuteczna i generuje zobowiązanie! Syn zaciąga zobowiązanie wobec matki, że się jej odwzajemni za ból i trud wychowania; córka zaciąga zobowiązanie wobec ideałów ojca i jego reguł moralności. A całość komplikuje rzeczywistość, bo ojciec starając się uprzednio o względy matki, zaciągnął także wobec niej zobowiązanie, potem wobec dzieci. A gdy jeszcze na jaw wychodzą jego długi wobec ideałów i tradycji wyniesionych z jego rodzinnego domu…

I te długi, wymiennie nazywane też grzechami, są już nie do spłacenia, chyba, że cudzym kosztem. Z pokolenia na pokolenie przekazywane są długi o jakich istnieniu nie chcemy wiedzieć. Bo…? Wolimy czuć coś innego. Podczas spotkań pytamy się wyraźnie: jaka emocja jest w tobie? I co słyszymy? „no, idę w dobrym kierunku! chyba się dogadamy…! czuję, że to ma sens…”
Czy tak reagująca umysłowość jest zadłużona w uwarunkowaniu niewolniczym? To częste pytanie. A może postawilibyśmy inne: czy z psa da się zrobić wilka…?

Czy da się… uwolnić?
Pytają najczęściej rodzice zatroskani tym, że dorosłe życie zmieniło ich młodzieńcze marzenia diametralnie…
De facto uwolnienie się od zaciągniętych długów to brak zależności lub zwyczajne zapanowanie nad nimi. Czy brak zależności od czegoś lub kogoś jest możliwy? Czy długi związane z tą zależnością są do spłacenia? Kiedy nastąpi moment spłacenia i czym będzie się wyróżniał? Co dalej?

Teraz robi się przestrzeń na kolejny punkt edukacyjny – autentyczność. A po naszemu, w duchu LifeSkills – bycie sobą.
Bo jeśli jako młody człowiek masz już pokaźne zadłużenie emocjonalne i fizyczne, to jak masz być sobą…? Co jest mną, skoro jedyne co ze mnie wyłazi, to długi wobec różnych idei oraz tradycji wyniesionych z domu? I od czego konkretnie mam się teraz uwolnić, skoro chcę być sobą…? Jaką barierę, jaką zależność mam do zdefiniowania, zmierzenia i… do spłacenia?
Nie uciekniemy od tego, a jak pokazuje edukacja dorosłych: jeżeli ktoś w dorosłości za czymś biega, to znaczy, że od czegoś ucieka… A jak mam się pozbyć czegoś, o czym cały czas milczę? Czegoś, co stało się moim balastem, długiem – pozorną tożsamością. Przecież w autentyczności, chodzi o istotę mojej tożsamości. O wspólnotę z samym sobą. A jak tę wspólnotę uznać, skoro obsługuję tylko jej ratę kapitałową i odsetki?

O pochodzeniu długu nie mam zielonego pojęcia… To kim ja jestem, a czym jest mój dług? I wobec kogo lub czego go mam? Kim jest ten tajemniczy wierzyciel?
Jak słusznie ktoś zauważył: jeśli świat jest zadłużony na tak wiele bilionów jakiejś tam waluty, to warto byłoby określić u kogo? I czy te ufoludki – wierzyciele są z Marsa, czy już z innej galaktyki…?

Robert Krool

Felieton ukazał się w magazynie Businessman.pl (czerwiec 2016).

1 thought on “Zainwestować w wyobraźnię… czy w zadłużenie? – felieton Roberta Kroola w Businessman.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *